wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 6

- Czym ty masz się zamiar ścigać? - spytaj Justin, gdy wysiadaliśmy z jego samochodu. Oj to się chłopak zdziwi.
- Choć, pokarzę ci. - odpowiedziałam i pociągnęłam go za rękę w stronę mojego dobrego znajomego. Gdy doszliśmy na miejsca, zobaczyłam jak Johny obściskuję się z jakimś wymalowanym plastikiem.
- To cię zabawimy. - szepnęłam z chytrym uśmieszkiem. Podeszłam do nich i puknęłam w ramię blondynkę, bo wcześniej żadne z nich nawet nie zwróciło na nas uwagi. Odwróciła się w moją stronę i wytarła usta ręką.
- Yo ,lalka. Odpierdol się od niego, bo rozjebie ci tą twoją wytapetowaną mordę. - syknęłam w jej stronę, szyderczo się uśmiechając. Widziałam w jej oczach strach.
- Ale on jest mój. - powiedziała tym swoim piskliwym głosikiem. Spojrzałam się na Johna który nie ogarniał co się dzieje.
- Jakoś nic o tobie nie mówił kiedy wykrzykiwał moje imię w łóżku, skarbie. - odpowiedziałam, cały czas patrząc na nich. Miałam z nich taką polewkę, odwróciłam głowę w stronę Justina i dostrzegłam że on też ledwo powstrzymuje śmiech. Znowu spojrzałam na tą blondi, widziałam łzy w jej oczach. Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Wyrwała się z uścisku Malika, przyjebała mu liścia i szybko pobiegła w drugą stronę. Już nie mogłam wytrzymać, najwyraźniej Justin też, bo w tym samym czasie wybuchnęliśmy śmiechem. Bardzo często spławiałam jego nowe zdobycze. Johny podszedł bliżej i stanął naprzeciwko mnie.
- Jesteś zła, wiesz o tym? - spytał, jednak widziałam w jego oczach że chcę się uśmiechnąć.
- Nie musisz mi tak komplementować kochanie. - powiedziałam przesłodzonym głosikiem. Mruknął coś pod nosem i oparł się o jakiś samochód.
- Zgaduję że potrzebujesz samochodu? - jak on mnie dobrze zna. Przytaknęłam głową i skierowałam się za idącym Johnym, odwróciłam się jeszcze, by sprawdzić czy Bieber szedł za mną. Nie odchodził na krok, jak taki piesek. Stanęliśmy przy pięknym i moim Ferrari. Justin podszedł do niego i przejechał ręką po lakierze, obczajał cały samochód, od kół do dachu.
- Mówiłam że lepszym jeździłam. - powiedziałam do Biebera.
- Musze przyznać ci rację. - odpowiedział i otworzył drzwi od strony kierowcy, już chciał wejść do środka, ale zatrzymałam go, łapiąc go za rękaw skórzanej kurtki.
- Gdzie ty się wybierasz ? Mój samochód. - odpowiedziałam i szybko zajęłam miejsce za kierownicą. 
- No weź. Chcę się przejechać tym cackiem. - odpowiedział z miną zbitego szczeniaka. Nie na mnie te numery.
- Chyba śnisz, Bieber. - powiedziałam wkładając kluczyki do stacyjki. - Jadę na start. Trzymaj kciuki, chociaż wiesz? Nie będziesz musiał. - powiedziałam "skromnie", zaśmiał się i zamknął drzwi, lecz nie pozwolił mi odjechać, bo wsadził swoją głowę przez szybę.
- Wierzę w ciebie, shawty. - szepnął i złożył pocałunek na moim policzku. Odsunął się ode mnie i poszedł w stronę chłopaków, stojących przy swoich panienkach. Odpaliłam samochód i wyjechałam w stronę startu. Podjechałam do linii która wyznaczała, do jakiego miejsca możemy podjechać najbliżej. Spojrzałam na moje rywalki, było ich 7. Jedna z nich była strasznie zaopatrzona w tatuaże i kolczyki, następna to była jakaś plastikowe lalka, podobna do tej z którą ślinił się Johny. Reszta wyglądała jak przeciętne dziwki.
Spojrzałam na chłopaka który wystrzelał lufę, kiedy zaczynał się początek wyścigu.
Wygrana jest moja.

*Justin PoV*

Patrzyłem jak ta mała suka odjeżdża tym cackiem i staje na linii startu, przygotowując się na wystrzał lufy.
- Yo, Bieber. - usłyszałem krzyk, po czym się odwróciłem by spojrzeć kto mnie woła.
- Siema Chaz. - przywitałem się z nim.
- Dawno się nie widzieliśmy. Co cię tu sprowadza? - spytał zaciekawiony. Wskazałem palcem na samochód w którym znajdowała się Ariel. Somers ze zdziwienia otworzył szerzej oczy i rozdziawił buzię. Zaśmiałem się z tego widoku.
- No nie pierdol, że to twoja nowa dziwka. - zakpił.
- Mój cel. - poprawiłem go spoglądając na pas startu.
- Bieber, może byś się podzielił najlepszą zdobyczą? - spytał z nadzieją, miał kurwiki w uszach.
- Jest. Moja. - syknąłem w jego stronę, robiąc przerwę między jednym słowem a drugim. Chaz podniósł ręce w geście obronnym.
- Tylko pytałem. Chodź do nas. Napijemy się. - zachęcał Somers. Jeśli chodzi o alkohol, to nawet nie musiał pytać. Przytaknąłem że się zgadzam i poszliśmy w stronę grupki ludzi. Przywitałem się ze wszystkimi, od razu zabierając jeden kubeczek z alkoholem.
- Yo, patrz. - szturchnął mnie w ramię i skierowałam wzrok na linię startu.- Za chwilę startują. - dopowiedział, przez co zwrócił moją uwagę. Patrzyłem się na czerwone Ferrari i osobę która w nim siedziała. Widać że tak samo jak ja kocha samochody. Po chwili usłyszeliśmy strzał i głośny warkot silników. Wszystkie ruszyły w tym samym momencie, lecz wiedziałem że to się dopiero zaczyna.

*Ariel PoV*

Wystartowałam najszybciej jak umiałam, lecz wszystkie jechałyśmy równo. Podrasowały sobie fury, dziwki. Docisnęłam pedał gazy, przyspieszając zaczęłam wymijać te samochodu, które wjeżdżały mi na mój pas. Spojrzałam na licznik, jechałam 290 kilometrów na godzinę. To dopiero początek, skarbie. Przeniosłam palec na radio, naciskając guzik, dzięki któremu pokazał się inny malutki guzik. Zanim jednak go nacisnęłam włączyłam muzykę. Spojrzałam się w lusterko i dostrzegłam że zaczynają mnie powoli doganiać. Trzymałam mocno kierownicę i dociskałam do końca pedał gazu, starając się jechać jak najszybciej. Nagle nie wiadomo skąd obok mojego samochodu jechał Mustang. Spojrzałam się w stronę kierowcy i dostrzegłam tam, tą wytatuowaną sukę. Czas się zabawić. Nacisnęłam magiczny guzik, a samochód zaczął coraz bardziej przyspieszać. Mustang jechał tuż za mną. Nacisnęłam ponownie guzik i wystrzeliłam samochodem jak z procy. Jednak zanim zauważyłam w oddali metę, musiałam zrobić kilka manewrów, by przejechać skręty. Widziałam już te czerwone światła sygnalizujące że jestem bardzo blisko linii mety. Spojrzałam się jeszcze raz w lusterka, jechały tuż za mną. Już przegrały. Najechałam na linię mety. gdzie facet pomachał flagą oznaczającą że wygrałam. Szybko wyhamowałam, by nie wjechać w ludzi i wyszłam z samochodu, gdzie roznosił się już tłum obok mnie. Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Wygrałam dziwki. Przeszukałam wzrokiem tłum by znaleźć Johna, gdy go w końcu znalazłam, podeszłam do niego i dałam mu kluczyki. On się zaopiekuję moim cackiem.
- Wiedziałem że wygrasz. - powiedział i mnie przytulił.
- Ja zawsze wygrywam. - oznajmiłam i uśmiechnęłam się z satysfakcją. - Idę znaleźć tamtego kutasa. - powiedziała i chciałam już iść w stronę grupki ludzi, lecz ktoś mnie złapał za rękę. Johny.
- Kto to w ogóle jest ten chłopak z którym byłaś wcześniej? - spytał najwyraźniej zaciekawiony. Myśl Ari, myśl. Prawdy mu nie powiem, bo może mu się coś stać.
- Przyjaciel - skłamałam, jak gdyby nigdy nic.
- Ta, przyjaciel. - powiedział z sarkazmem i głupim uśmieszkiem Johny. Przewróciłam oczami, odwróciłam się na pięcie i szłam w stronę wcześniej grupki ludzi, jakąś ciemna alejką,  kiedy ktoś znowu złapał mnie za rękę.
- Czego kurwa? - syknęłam, odwracając się do osoby która mnie trzymała. Był to jakiś chłopak, od razu poczułam woń alkoholu. Zaczął się do mnie bardzo przybliżać i coraz bardziej ściskać mój nadgarstek.
- Puszczaj mnie kurwa. - warknęłam, starając się wyrwać z jego uścisku.
- Zamknij się, suko. - wysyczał w moją stronę, zaciskając mocniej rękę. Nie czułam strachu, tylko wkurw. Czułam jak mi oczy ciemnieją i jak krew we mnie buzuję.
- Jak się zamkniesz, szybko pójdzie, mała dziwko - wszystko we mnie buzowało. Zamachnęłam się lewą ręką, trafiając w jego ryj, dzięki czemu usłyszałam jak łamię mu się nos. Skulił się, łapiąc się za złamany nos. Widziałam jak mu leje się krew, przez co uśmiechnęłam się z satysfakcją. Zanim jednak zdążył się wyprostować, znowu się zamachnęłam. ale tym razem prawą ręką i przywaliłam mu prawym sierpowym, przez co upadł na ziemię.
- Nie. Jestem. Dziwką. Kutasie. - przy każdym następnym słowie zatrzymywałam się i mocno kopałam go po ryju. Błagał cicho pod nosem, bym przestała. Teraz dostanie karę za swoje.Wyciągnęłam z tyłu paska, mały scyzoryk, który znalazłam w schowku w Ferrari. Przykucnęłam przy nim i przysunęłam nóż do jego gardła.
- Przeproś. - syknęłam.
- P-prze-przepraszam. - wydukał, dławiąc się własną krwią.
- Za późno. skarbie. Miły snów. - powiedziałam z uśmiechem i poderżnęłam mu gardło. Szybko schowałam scyzoryk i wyszłam z alejki, zostawiając tego trupa. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu Biebera. Chodziłam wokoło ludzi szukając tego cwela, aż w końcu natrafiłam na niego jak stał przy samochodzie z jakąś pindrą. Albo raczej ona leżała,a on na niej. Oni tu się zaczną za chwilę pieprzyć. Podeszłam do nich szybkim krokiem i stanęłam zakładając ręce na piersi. Nawet mnie nie zauważyli. Najwyraźniej teraz ta suka wzięła nad nim kontrolę bo ona była na górze, a on na dole. Cały czas się śliniąc. Chrząknęłam by zwrócić ich uwagę, ale nic. Nadal przekazywali sobie ślinę. Ja pierdole, oni są jacyś głusi. Wystarczająco że jestem już wkurwiona niech ona kurwa mnie nie dobij.
- Yo, suko. - warknęłam. A ta jakby na zawołanie, odwróciła się wstając z Biebera, który teraz zmazywał jej szminkę z ust. Zamachnęłam się dzisiaj już 3 razy i wymierzyłam jej idealnego prawego sierpowego, przez co upadła na ziemie.
- Pojebało cię? - wykrzyknął pan-muszę-wytrzeć-tą-szminkę-z-ust.
- Jedziemy. Natychmiast. - zaakcentowałam ostatnie słowo, patrząc na niego z pogardą. Pominęłam jego wcześniejszy komentarz i czekałam aż się ruszy, ale nic. Stał w tym samym miejscu i nie raczył nawet zrobić kroku. Spojrzałam na tamtą wywłokę i patrzyłam jak stara się wstać, ale coś jej nie wychodzi.
- Na początku, powiedz mi kurwa co się stało? - syknął w moją stronę, podchodząc niebezpiecznie blisko.
- Powiem ci w samochodzie. Ruszaj kurwa ten swój tyłek i zapierdalaj do tego samochodu. - wysyczałam kilka centymetrów od jego twarzy. Zaczynały mu powoli ciemnieć oczy. tak samo szczęka była mocno zaciśnięta. Ojć, chyba go wkurzyłam.
- Masz mi powiedzieć co się stało? JUŻ - ostatnie słowo wykrzyczał, na szczęście nikt tego nie słyszał, bo byliśmy oddaleni od imprezy. Nagle usłyszałam to czego najbardziej się obawiałam. Policja.
- Teraz kurwa wsiądziesz, do tego pierdolonego samochodu? - syknęłam, pokazując palcem w oddali światła syren policyjnych. Skinął głową i szybko wyjął kluczyki odblokowując Mustanga. Weszliśmy do niego najszybciej jak umieliśmy i odjechaliśmy z piskiem opon. Nie wiedziałam dokładniej gdzie jedziemy, ale nie interesowało mnie to teraz. Najważniejsze było to żeby uciec.
- Gdy wysiadłam z samochodu, podeszłam do Johna by oddać mu kluczyki. - spojrzałam się na Justina by sprawdzić czy mnie słucha, nie patrzył na mnie ale wiedziałam że i tak mnie słucha. - Potem chciałam znaleźć ciebie, ale nie chciało mi się przejść przez tłum ludzi, więc poszłam ciemną alejką - mówiłam dalej spoglądając na Justina, jak jego szczęka się zaciska. Chyba już się domyślał co było dalej, ale wolałam mu powiedzieć. - Nagle ktoś mnie złapał za rękę, starałam mu się wyrwać, ale mocniej ją ścisnął. Był to jakiś chłopak, nie przyglądałam mu się. Zaczął mnie wyzywać od suk i dziwek. Wiec go na początku pobiłam, a później jak przeprosił to poderżnęłam mu gardło. - uśmiechnęłam się z satysfakcja, gdy przypomniał mi się jak płakał i błagał bym go nie zbijała. Spojrzałam na Justina i dostrzegłam że się uśmiecha.
- Dobra dziewczynka. - powiedział i pogłaskał mnie po włosach, jedną ręką trzymając kierownicę. Szybko strzepnęłam jego rękę.
- Grr... Moich włosów się nie tyka. - syknęłam, starając się ukryć uśmiech który chciał się wkraść na moją twarz. Justin się zaśmiał. ale tak szybko jak pojawił sie jego uśmiech tak znikł.
- Kurwa. - szepnął spoglądając na tylnie lusterka. Odwróciłam głowę by spojrzeć co to było. No oczywiście że Policja. Mam pomysł. Otworzyłam schowek i wyjęłam stamtąd pistolet, szybko go odbezpieczyłam.
- Co ty kurwa robisz? -syknął spoglądając na mnie, ale cały czas patrząc się w szybę.
- Staram się nam pomóc. - odpowiedziałam jak gdyby nigdy nic. Odpięłam pasy i otworzyłam okno znajdujące się obok mnie. Wychyliłam się i wymierzyłam pistolet w koło radiowozu. Nacisnęłam na spust, dzięki czemu kula centralnie wylądowała w oponie. Szybko wymierzyłam w tylnie i także nacisnęłam za spust. Najwyraźniej nie byli przygotowani, bo samochód zarzucił ich na prawą stronę i wjechali z impetem w drzewo. Szybko się schowałam do środka i zamknęłam okno. Oparłam się o siedzenia, wciągając powietrze i się wydmuchując, by się uspokoić.
- Masz cela. - usłyszałam jak się w końcu uspokoiłam. Spojrzałam na niego, w tym samym momencie co ona na mnie. Dostrzegłam w jego oczach ulgę i dume? Bardzo się zdziwiłam ale nie dałam po sobie tego poznać.
- Jeśli jesteś w gangu musisz mieć dobrego cela. - powiedziałam uśmiechając się i zapinając pas.
- U mnie nawet chłopaki by nie wcelowali. - odpowiedział. Zostawiłam ten komentarz bez słowa i wpatrywałam się w drogę którą jedziemy. Jechaliśmy do domu Biebera. Po jakiś 30 minutach siedziałam już na sofie, oglądając telewizję. Nagle poczułam jak miejsce obok mnie się zapada, odwróciłam się w tamtą stronę i dostrzegłam Mendlera, patrzącego się na mnie z uśmiechem.
- Cześć - powiedział i zabrał mi pilota.
- Siemka - odpowiedziałam, zabierając mu pilota którego wcześniej go zajebał.
- Jestem Cris. - powiedział i ponownie zabrał mi pilota.
- Super - odpowiedziałam od niechcenia, ponownie zabierając mu pilota.
- A ty jak masz na imię? - spytał, znowu mi zabierając ten pierdolony plastik z guziczkami.
- Ariel. A teraz kurwa oddaj tego pilota. - syknęłam i zabrałam pilota przełączając na jakiś program o CSI.
- Uu.. ostra. Fajnie że podoba ci się ten pilot ale on jest mój. - powiedział przesłodzonym głosikiem i zabrał go mi wstając z sofy i stawając na niej bym nie dosięgła pilota. Wstałam tak samo jak on, stanęłam na palcach by dosięgnąć pilota ale byłam za niska.
- Oddaj mi kurwa tego pilota. - syknęłam w jego stronę.
- Pod jednym warunkiem. - podniosłam zdziwiona jedną brew by kontynuował dalej. Pokazał swoim palcem na policzek odwracając głowę w bok. A więc o to mu chodzi. Przybliżyłam się do niego, przez co ona zamknął oczy. Szybko się zamachnęłam i strzeliłam mu mocnego liścia, jednak zanim on zdążył upaść na ziemie zabrałam mu pilota i przełączyłam na to co wcześniej oglądałam.
- AŁAAA, KURWA. - wydarł się na cały dom, przez co się zaśmiałam z jego reakcji. Starał się podnieść, ale chyba plecy go strasznie bolały tak samo jak policzek. Mógł oddać pilota. Po chwili wszyscy chłopcy stali w drzwiach frontowych do salonu i dziwnie się patrzyli na mnie i na Crisa.
- Co się stało że leżysz na ziemi? - spytał zdziwiony Nick i podszedł do sofy siadając na niej, po chwili wszyscy chłopcy oprócz leżącego cały czas na ziemi Crisa siedzieli obok mnie.
- Ona się stała. - powiedział i pokazał na mnie palcem, przez co się uśmiechnęłam z satysfakcją. Chłopaki dziwnie na mnie spojrzeli, a ja nadal się wgapiałam w telewizor.
- A dokładniej? - poprosił Bieber.
- Usiadłem obok niej i grzecznie spytałem jak ma na imię, wcześniej się przedstawiając... - chciał ciągnąć dalej ale Travis mu przerwał.
- I złożyła ci wpierdol ? - zapytał z uśmiechem. Na jego komentarz od razu się uśmiechnęłam z satysfakcją.
- Niee. Powiedziała jak ma na imię, a ja zabrałem jej pilota, później ona mi i tak w kółko. Aż w końcu stanąłem na sofie i trzymałem pilota jak najwyżej umiałem by ona nie dosięgnęła. Trochę mnie powyklinała, a potem spytała co ma zrobić żebym jej oddał pilota. Więc nastawiłem policzek i pokazałem na niego palcem by mi dała buzi, a ona przyjebała mi z liścia, zabierając pilota. - odpowiedział udając smutnego. Zaśmiałam sie w duchu, z jego miny.
- A więc tobie chodziło o buziaka? Sorry, nie wiedziałam. - pierwszy raz od jakiegoś czasu się odezwałam. Spojrzeli się na mnie,a potem na Crisa i wybuchnęli śmiechem. Mendler wstał otrzepał się i usiadł naburmuszony w fotelu obok. Spojrzałam na zegarek widniejący nad drzwiami i zobaczyłam że jest już 2 w nocy.  Przełączyłam szybko telewizję na wiadomości nasłuchując się.
" Wczoraj o 22:30 znalezione martwe i skatowane ciało Grega Butlera. Leżało ono w ciemnej uliczce przy gangsterskim poligonie. Sekcja zwłok odkryła że na początku został pobity i skopany, a potem poderżnięto mu gardło." Gdy usłyszałam to zaśmiałam się cicho. Spojrzałam na chłopaków którzy mieli wytrzeszczone oczy. Jednak gdy usłyszeli że się zaśmiałam skierowali wzrok na mnie.
- To o tym facecie mówiłaś mi w samochodzie? - spytał oszołomiony Bieber. Przytaknęłam głową i uśmiechnęłam się z satysfakcją.
- Wiesz kto to był? - spytał Cris, który najwyraźniej już się nie obrażał. Gdy zauważył że nie mam pojęcia, zaczął tłumaczyć. - To jest syn najgroźniejszego gangu w Londynie. - nie przejęłam się tym bardzo, bo po co.
- No i?- spytałam podirytowana. Ale oni wielkie zamieszanie z tego robią.
- On miał 12 ochroniarzy, nikomu nie udało się nawet dotknąć Grega. - powiedział Nick.
- To jestem pierwsza. - odpowiedziałam i wstałam z sofy, kierując się do mojego pokoju. Weszłam do środka i otworzyłam torbę z ubraniami. Założyłam szybko piżamę i wskoczyłam do łóżka, opatulając się kołdrą pod samą szyję. Byłam strasznie zmęczona. Zamknęłam oczy i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

^*^*
Pisałam ten rozdział 5 godzin. Nie jest taki jak bym dokładnie chciała, ale jest bardzo do niego przybliżony.
Mam nadzieję że się spodoba.
JEŚLI CHCESZ ZOSTAĆ POINFORMOWANY/A TO NAPISZ SWOJĄ NAZWĘ TWITTERA, GDY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ NOWE ROZDZIAŁY NAPISZE DO CIEBIE.

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział.
    Sytuacja z Crisem mnie rozwaliła. xd

    PS. Odblokuj możliwość komentowania dla anonimów, wtedy będziesz miała więcej komentarzy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy rozdział, już nie mogłam się doczekać ♥
    I dzięki za komentarz i jak chcesz to wpadnij na 7 rozdział doyoulovemejustin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo. To strasznie dużo dla mnie znaczy *-* Na pewno wejdę :)

      Usuń
  3. Dopiero zaczynam.
    Mam nadzieje że przeczytasz i zostawisz komentarz , to dla mnie bardzo ważne.

    http://die-in-your-arms-sweetheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam że robie u Ciebie reklame, ale chciałaś wiedzieć, kiedy 2 rozdział, lecz nie napisałaś mi swojego twittera.

    DRUGI ROZDZIAŁ NA FANFICTION "STRONGER" Z LOUISEM. LICZĘ NA SZCZERE KOMENTARZE :) X
    www.stronger-fanfiction.blogspot.com

    @luvmypeazer

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog ;) btw zostałaś nominowana do Liebster Award, więcej informacji tutaj >> xstatuesxx.blogspot.com xx

    OdpowiedzUsuń