piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 2

Ból i zmęczenie.
Tylko to czułam od razu po przebudzeniu. Jednak nie miałam siły wstać, chociażby nawet podnieść powiek.
Powinnam być przyzwyczajona do bólu, ale nie do takiego. Czułam jakby mi rozrywali ramię. Uchyliłam lekko powieki, ale szybko zamknęłam przez jasne promienie słoneczne przedzierające się przez rolety.
Po kilku następnych próbach, udało mi się przystosować do światła. Byłam w swoim pokoju.
Co ja to robię? Jak ja się tu znalazłam? Patrzyłam w sufit i starałam przypomnieć sobie, co tak naprawdę się stało.
Gadałam, albo raczej kłóciłam się z bardzo seksownym chłopakiem. Nie powiem że nie.
Uśmiechnęłam się w duchu na samą myśl o przystojnym chłopaku.
Po kilku zdaniach powiedział coś co mnie mocno wkurwiło i przyjebałam mu z pięści w nos.
Przyznam mam naprawdę dobry prawy sierpowy.
Widocznie go też mocno wkurzyłam, bo przerzucił mnie sobie przez ramię i zaprowadził na tyły clubu.
Reszty nie pamiętam, oprócz jakiś urywek.
Pocałunek, strzał i ... ciemność.
Jakoś bardzo się nie zdziwiłam tym pocałunkiem. Najdziwniejsze było to że nie pamiętam imienia i nazwiska tego chłopaka. Zawsze chociaż znałam nazwisko. Teraz była tylko pustka. U mnie to była norma. Impreza, drinki, potem jakiś przystojny chłopak, pocałunek i koniec. Nigdy żadnego chłopaka nie uwodziłam by znaleźć się z nim w łóżku. Obrzydzało mnie to. Inne zdanie o tym miała Lux. Znajdywała pierwszego lepszego, ładnego chłopaka i wykorzystywała go w łóżku. Ooo..o wilku mowa. Wtargnęła do mojego pokoju, oczywiście bez pukania, usiadła na łóżku i wpatrywała się we mnie swoimi wyłupiastymi niebieskimi oczami.
- Co ? - spytałam lekko podirytowana jej spojrzeniem. Najwyraźniej wybudziłam ją z transu bo potrząsnęła głową i zaczęłam się do mnie szczerzyć. Coś chce ode mnie.Zauważyłam że malutki uśmieszek wkrada się na jej usta.
- Kim był ten kurewsko przystojny chłopak ? - poruszała śmiesznie brwiami, A więc o to chodzi. 
- Jaki chłopak ? - głupio spytałam. Wiedziałam że chodziło jej o tego ''bad boya''. Ale starałam się być głupia i nie wiedzieć o kogo chodzi.
- Ari nie udawaj głupiej. Chodzi mi o tego chłopaka który tak się bardzo kręcił przy tobie. Dziwne było to że później oboje zniknęliście mi z oczu. - mówiła patrząc na mnie tajemniczo. Nie mogłam jej okłamać. Jest moją najlepszą przyjaciółką. Tak, inne dziewczyny też są mi bliskie. Ale nie tak jak Lux. Znam ją całe życie, nikt nie jest aż tak blisko jak ona. Starałam sobie przypomnieć lepiej tego chłopaka.
Kruczoczarne włosy, postawione do góry na żel, śnieżnobiały uśmiech, orzechowo-karmelowe oczy i małe dołeczki przy uśmiechu. Tatuaż w kształcie głowy tygrysa znajdujący się na bicepsie.
Widać było po nim że dużo ćwi... Czekaj , czekaj. Ten tatuaż był mi znany, kiedyś już go widziałam. Ale za nic kurwa nie mogłam sobie przypomnieć skąd go znam. Wzięłam kartkę z nocnego stolika i zaczęłam rysować tygrysa na tyle ile pozwalała mi pamięć. Zauważyłam że Lewis się na mnie dziwnie patrzy. 
- Lux, pamiętasz może kto miał taki tatuaż ? - spytałam podając jej już ukończone dzieło. Popatrzyła na rysunek, nawet jak się schyliła mogłam dostrzec że się lekko trzęsie i była przerażona, co się bardzo rzadko zdarzało. Coś było nie tak. Zaczęłam ja szturchać żeby zwróciła na mnie uwagę, co się nie powiodło. Cały czas patrzyła uparcie w kartkę z szaro-czarnym rysunkiem.
- Lux. - powiedziałam - Lux - powiedziałam głośniej. Cisza - LUX DO KURWY NĘDZY POWIEDZ MI KTO MA TAKI TATUAŻ ! - krzyknęłam, najwidoczniej udało mi się podziałać na nią, bo się wzdrygnęła na mój krzyk.
- U kogo i kiedy go widziałaś ? - szepnęła. Mówiła tak cicho że można było jej nawet nie usłyszeć.
- To nie ma kurwa znaczenia. Powiedz mi do jasnej cholery kto ma taki tatuaż ?! - powiedziałam z podniesionym głosem.
- Powiedz mi kurwa kiedy widziałaś ten tatuaż ? - tak samo jak ja, podwyższyła ton swojego głosu. Nie miałam wyjścia, musiałam jej powiedzieć.
- Wczoraj... ten chłopak miał taki tatuaż na lewym bicepsie. - odpowiedziałam nieco już ściszonym głosem.
Spojrzała na mnie wystraszona, podniosła rękę, odwinęła mi bandaż i przypatrywała się ranie.
- To on ci to zrobił ? - spytała najciszej jak umiała.
- Niee , nie wiem kto to zrobił. Byliśmy na dworze, było ciemno, nie widziałam. - widać było że po mojej odpowiedzi, odetchnęła z ulgą. - Powiedz mi, pamiętasz może kto miał taki tatuaż ? - dopowiedziałam po chwili. Zauważyłam że się napięła i starała nie odpowiedzieć na moje pytanie. Spojrzała na moje ręce, widziała że jestem już bardzo wkurzona bo miałam je zaciśnięte w pięści, aż miałam białe knykcie.
Mruknęła coś pod nosem.
- Co ? - byłam już bardzo mocno wkurwiona, ale starałam się powstrzymać przed wybuchnięciem.
Znowu coś mruknęła tylko głośniej.
- CO ? -spytałam głośniej.
Tym razem to samo było. Mruknęła coś pod nosem. Słyszałam tylko '' mmhjummbmhber''
- POWIEDZ W KOŃCU KURWA O KOGO CHODZI !- wybuchnęłam.
- Bieber... Justin Bieber - powiedziała cichutko.Nie.. nie, to niemożliwe. Przecież ja nie mogłam się całować z wrogiem, celem. Poznałabym go. Mineło może i te 6lat, ale bym go przecież poznała. Tatuaż na lewym bicepsie w kształcie głowy tygrysa... dlaczego muszę być taka głupia? To oczywiste że to Bieber.
-KURWA! - wykrzyknęłam.Wystrzeliłam z łóżka i zaczęłam krążyć po pokoju w kółko.
Zaczęłam wszystko zwalać z szafek co miałam przed oczami. Rami ze zdjęciami, wazony, broń, szklanki... wszystko co stało mi na drodze.
 Było tylko słychać huk rozbijanych rzeczy. Lux najwyraźniej widziała że napad mnie atak złości bo wybiegła z mojego pokoju. Gdy już trochę ochłonęłam, wzięłam kurtkę i wyszłam z domu trzaskając drzwiami, co oznaczało że nie wrócę za szybko do domu.
Weszłam do mojego samochodu, odpaliłam i wyjechałam z piskiem opon. Jechałam wzdłuż ulicy, póki nie zatrzymałam się na czerwonym świetle obok białego BMW x6. Nagle okno po stronie pasażera otworzyło się i dostrzegłam w głębi samochodu członka gangu Biebera. Widać było że też mnie poznał po się cwaniacko uśmiechnął. Po niedługim czasie z tylnych siedzeń wyłonił si we własnej osobie, pan Bieber. Sarkazm.
- Ścigasz się maleńka? - spytał koleżka Biebera.
- Nie chcę żebyś się popłakał z przegranej. - odpowiedziałam czekając na zielone światło. Widziałam że na twarzy Biebera wstąpił mały uśmieszek.
- Raczej na odwrót. Przynieść ci chusteczkę ? - odpowiedział, naciskając pedał gazu, dzięki czemu samochód zawarczał.
- Ty to co najwyżej możesz, to wąchać spaliny mojego odjeżdżającego Mustanga, skarbie. - powiedziałam, przypatrując się znaku świetlnemu.
- Powodzenia, kochanie. - mruknął wskazując na następne światła. Gdy pojawiło się zielone oboje wystartowaliśmy, na początku on wygrywał ale jeszcze nie znał moich możliwości. Zaczęłam wyprzedzać po kolei wszystkie samochody które jechały przede mną, Już po chwili razem z BMW jechaliśmy obok siebie.
Widziałam naszą metę. Jeszcze tylko 600m...500m... jechaliśmy cały czas obok siebie... 400m...300m...200m...100m... Gdy byliśmy już przy mecie przycisnęłam do końca pedał gazu, przyjechałam linię mety, którą były następne światła. WYGRAŁAM. Chociaż to nie była nowość, w sprawach wyścigów i zabijania byłam najlepsza. Ostro skręciłam i skierowałam się prowadząc samochód w stronę domu.
***
Weszłam po cichu do domu, zdjęłam buty i kurtkę. Rzuciłam już dorobione klucze do samochodu na szafkę i doczłapałam się do wnętrza salonu. O dziwo nikogo nie było. Poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę i wyjęłam pizze, odgrzałam ją i rzuciłam się na sofę znajdującą w salonie. Włączyłam telewizje i akurat trawiłam na mecz. Zaczęłam cicho jeść i oglądać rozgrywki piłki nożnej.

* Justin's POV: *

- Hahaha, przegrałeś z dziewczyną ! - śmiałem się przez całą drogę powrotną do domu z Crisa. Weszliśmy do salonu i dostrzegliśmy resztę chłopaków.
- Co się dzieje ? - spytał Nick. Najwyraźniej usłyszał że się śmieje z Crisa. Od razu przypomniał mi się ten nieszczęsny wyścig. Znowu zacząłem się śmiać, leżałem na ziemi łapiąc się za brzuch. Gdy już trochę się ogarnąłem, usiadłem na fotelu.
- Chodzi o to że jak wracaliśmy od Josha i staliśmy na światłach, to pojechał obok nas ten najnowszy Mustang, a Cris chciał się popisać bo zauważył że jakaś bardzo seksowna dziewczyna siedziała za kółkiem tego wózka. To chciał się z nią ścigać, ale ona go zgasiła jednym tekstem. Ale widać było że i tak będzie się ścigać. Wystartowaliśmy oboje w tym samym czasie, ale jak byliśmy już prawie przy mecie, ona nas wyprzedziła i wygrała. - wytłumaczyłem. Nie chciałem im mówić że znam tą dziewczynę z wczorajszego wypadu do clubu . Ale przyznam była na prawdę ładna. Chłopaki popatrzyli się na początku na Crisa, a potem na siebie nawzajem i wybuchnęli śmiechem. A ja razem z nimi. Gdy już wszyscy się ogarnęliśmy, Travis przyniósł piwa, rozsiedliśmy się na sofie i zaczęliśmy oglądać mecz. O dziwo, nie mogłem się skupić. Byłem ciekawy tej dziewczyny. Wiem tylko to że jest w gangu, świetnie całuje, ma przestrzelone ramię i jest super kierowcą. Zajebista suka. Moje rozmyślenia przerwały krzyki chłopaków, spojrzałem na telewizor i dostrzegłem że jest 1:0 dla naszych. Zostawiłem tą dziewczynę w spokoju i oglądałem mecz do końca. 
- Ej, Bieber ! - krzyknął Nick, z drugiego końca sofy. 
- Czego kurwa Foster ?! - syknąłem.
- Co chciał od ciebie Josh ? Szybko wyszliście z domu, widać było że to ważne. - odpowiedział na twoje pytanie. Upijając łyk piwa z puszki. 
- Ah... Mamy zlecenie. Ja muszę porwać jakąś Ariel Evans, a wy musicie zabić Ivana Hollsa. - wytłumaczyłem, upijając łyk piwa. - Wiecie która to jest ? Bo Josh mi nawet żadnego zdjęcia, ani namiarów nie dał na tą dziwkę. - dopowiedziałem, patrząc na chłopaków. Mieli jakoś dziwne miny.
- Naprawdę nie pamiętasz która to Ariel Evans ? - spytał Travis.
- No nie, tylko nazwisko jest mi jakoś znajome. - odpowiedziałem na pytanie. Evans...Evans...Evans... pustka w głowię.
- No to pozwól że ci przypomnę. Pamiętasz może akcje 6 lat temu. Miałeś za zadanie uprowadzić Alexa Evansa, ale jak już go mieliśmy, to James to postrzelił i coś zrobił z jego ciałem. - wytłumaczył Parker. Szczerze? Nadal mam pustkę w głowie. Wiem który to był Alex, pamiętam skurwysyna. Był winny hajs za narkotyki. Zapożyczył się za bardzo, no i trzeba było go uprowadzić a potem zabić, ale najwidoczniej James był szybszy. - Wiesz już która to ? - spytał po chwili, najwidoczniej widział że analizuję wiadomości. Mieli tylko takie same nazwisko. Potrząsnąłem głową, w odpowiedzi że nadal nie wiem o kogo chodzi. Wciągnął powietrze i po chwili je wypuścił.
- Kurwa, Bieber, MYŚL. - najwidoczniej chciał żebym to ja na to wpadł, ale ja naprawdę nie wiem która jest tą suką.
- Dobra, Parker. Widzisz że on nie wie. Powiedz mu w końcu kurwa, która to. - syknął Nick
- Ja pierdole, Bieber musisz uprowadzić siostrę Alexa Evansa. To jest ta laska która mnie dzisiaj prześcignęła w tym mustangu. I ta suka wczoraj się z tobą zabawiała pod clubem. - wytłumaczył już wkurwiony Cris. Zaśmiałem się.
- No nie pierdol że to jest ona ? - splunąłem. - Łatwy cel. - dopowiedziałem, uśmiechając się pod nosem. Zabawię się z tą suką. Moje jakiś szybki numerek czy coś.
- Bieber, kurwa. Ta laska jest liderką w gangu. Gdy James zabił jej brata, ona cały czas obwinia ciebie za to. Wiesz że gang Jamesa jest nie zniszczalny. Ona nie wie o tym że James zabił go. Chciała się dowiedzieć wszystkiego o śmierci Evansa. Ta suka, zabiła swoich własnych rodziców, SAMA, bo nie chcieli jej nic powiedzieć na temat brata. A miała wtedy tylko jebane 13 lat !. - ryknął Travis.
- Travis, laski jakieś się cykasz? Taka z ciebie baba, że kurwa jakieś suki się boisz.! - syknąłem. Poczułem mocny ból w lewej stronie szczęki. Chuj mnie uderzył. Oddałem mu cios, tylko dwa razy mocniej i przycisnąłem go do podłogi.
- Nigdy więcej tak nie rób. - wysyczałem mu prosto w twarz, wstałem z niego i usiadłem na sofie. Wszyscy siedzieli cicho, nikt nie chciał się odezwać.
- A wiecie co jest najśmieszniejsze? - najwyraźniej Cris nie czekał na odpowiedź bo od razu dokończył swoje zdanie. - Jej gang ma też takie same zlecenie, tylko ona ma zabić naszego Justina. - zaśmiał się Mendler. Ale widać było że chłopak i tak nie jest do śmiechu.
- Prędzej ja z tą suką będę się pieprzyć, niż ona wyceluje we mnie spluwę. - splunąłem.
- Ej , Bieber. Gdzie jest Brandon*? - spytał Nick.
- U mojej matki. Wraca jutro. - odpowiedziałem. - Idę spać. Jutro przygotujcie się na nowego gościa. - oznajmiłem. Wstałem z sofy i skierowałem się w stronę schodów, prosto do mojego pokoju. Umyłem się, przebrałem i wskoczyłem do łóżka. Jednak za nim zasnąłem dostałem sms. Przeturlałem się po łóżku, na druga połówkę i podniosłem telefon. Odblokowałem go i nacisnąłem przycisk ''otwórz''.
" Ma być cała i zdrowa. Jutro ma być u ciebie. Nikt ma się o tym nie dowiedzieć. J"
Uśmiechnąłem się w duchu. Chyba ta sprawa jest ważna, skoro daje mi wskazówki. Położyłem się wygodnie i poszedłem spać.

1 komentarz: