* Ariel PoV *
Przebudziłam się czując że jest mi bardzo gorąco. Otworzyłam oczy, po czym wolną ręką przetarłam je. Spojrzałam w dół i już wiedziałam czemu było mi tak gorąco. Justin był przysunięty do moich pleców, obejmował mnie ręką w tali i swoim ciepłych oddechem chuchał mi na szyje. Podniosłam delikatnie rękę Justina po czym wyślizgnęłam się z jego ramion i ułożyłam jego rękę na pościeli. Cicho zamruczał z grymasem na twarzy ,następnie wtulił się mocno w poduszkę. Zachichotałam cicho pod nosem i wyszłam z pokoju Justina zamykając za sobą drzwi. Weszłam do mojego pokoju, zabierając ze sobą ciuchy i kierując się do łazienki. Wskoczyłam pod prysznic, lecz musiałam się lekko odchylić by nie zmoczyć włosów. Otworzyłam drzwi od kabiny prysznicowej, opatulając się od razu puszystym ręcznikiem. Wytarłam swoje ciało następnie zakładając na siebie ciasne jeansy i bokserkę z wyciętymi dużymi pachami. Rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki, wrzucając piżamę do torby. Ówcześnie zawiązując włosy w kitkę. Zbiegłam na dół, kierując się od razu do kuchni, gdzie przy stole siedział już Nick i Travis. Mruknęłam ciche 'cześć' i otworzyłam szafeczkę by wyjąć z niej czekoladowe płatki. Wsypałam je do białej miski, po czym zalałam zimnym mlekiem i skierowałam się prosto do salonu, zgarniając pilota z szafki. Usiadałam na skórzanej kanapie i włączyłam telewizję po czym zaczęłam jeść płatki na mleku. Patrzyłam się bezuczuciowo na ekran, gdy nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie i wyłącza tv. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Cris'a, obok niego siedział Travis. Rozejrzałam się po salonie i dostrzegłam że Justin już ubrany siedzi na fotelu prawie naprzeciwko mnie a Nick naprzeciwko niego. Wszyscy mieli jakieś dziwne wyrazy twarzy i patrzyli się na mnie.
- Ari - zawołał mnie cicho mój brat. Spojrzałam na niego z oznaką że go słucham. Cris wciągnął powietrze i powoli wydmuchał.
- Musimy z tobą porozmawiać. - oznajmił i wskazał głową na chłopaków, sygnalizując że oni też uczestniczą w tej konwersacji.
- Domyśliłam się. - sapnęłam, po czym podniosłam głowę by spojrzeć na każdego.
- Czy domyślasz się kto mógł zamordować twoje przyjaciółki? - spytał cicho tak jakby się bał. Spojrzałam się na niego dziwnie, przecież odkąd mnie porwali nie widziałam się ani razu z dziewczynami.
- Jak to zamordować? Przecież one żyją! Pewnie teraz się kłócą kto zjadł żelki i się nie podzielił. Jak to one - zaśmiałam się i dziwnie popatrzyłam na nich, niewiedząc o co im chodzi.
- Nie rób sobie kurwa jaj. Po prostu odpowiedz na pytanie. - syknął Travis. Spojrzałam na resztę chłopaków i widziałam że są w szoku. Ale niby czemu?
- Ari, przecież wczoraj razem z Justinem, pojechaliście do twojego domu i w łazience leżały ciała twoich przyjaciółek, a na lustrze była napisana krwią groźba. One nie żyją! Zostały zamordowane! - powiedział rozkładając ręce Cris.
- One żyją! Muszę żyć. Obiecałam im że będę je chronić! Kłamiecie, jesteście zwykłymi kłamcami! - krzyczałam wstając z sofy i chodząc w kółko po pokoju.
- Ari kurwa! Ty nic nie pamiętasz? One nie żyją! - wydarł się już lekko wkurwiony Justin, podnosząc się na nogi z fotela. Puściłam jego pytanie mimo uszu, po czym podeszłam do niego i zaczęłam bić go po klatce piersiowej, krzycząc.
- One żyją! Kłócą się teraz o te jebane żelki i zastanawiają się czemu mnie z nimi nie ma! One muszą żyć! Na pewno żyją! Jesteście zwykłymi kłamcami! - darłam się, a po policzkach leciało mi mnóstwo łez, które uniemożliwiały mi widzenie. Justin złapał mnie za nadgarstki, lecz nie sprawiało mi to bólu, chciał mnie uspokoić. Szepnął coś chłopakom, lecz przez moje krzyki nawet nic nie mogłam usłyszeć. Poczułam że się unoszę i nie dotykam ziemi. Nie mogłam zobaczyć co się dzieje, gdyż łzy uniemożliwiały mi widzenie. Przez lekkie podskakiwanie mogłam domyśleć się że idziemy po schodach. Usłyszałam zamykanie się drzwi,następnie poczułam jak zostaje opuszczana na miękki materac po czym przykryta kołdrą. Przetarłam ręką oczy i zobaczyłam te brązowe tęczówki, w których czaił się smutek i roztargnienie. Opatuliłam się szczelnie kołdrą i patrzyłam na kucającego Justina. Pogłaskał mnie po głowię i wstał kierując się do wyjścia. Lecz zanim zdążył zrobić krok, złapałam go za rękę. Odwrócił się w moją stronę z pytając wyrazem twarzy.
- Zostaniesz ze mną? Nie chcę być sama.- spytałam cicho, gdyż po wypłakaniu się nie miałam siły na głośniejszy ton głosu. Widziałam jak na twarzy Justina wkrada się uśmiech, który chciał zamaskować, ale w końcu jego kąciki ust uniosły się.
- Jasne. - zgodził się. Zdjął buty i okrążył łóżka, kładąc się obok mnie. Przykrył się kołdrą, pod którą ja także leżałam i owinął swoją ręką wokół mojej tali, po czym pociągnął mnie do siebie, dzięki czemu leżeliśmy 'na łyżeczkę'.
- Przepraszam - mruknęłam cicho, mając nadzieje że usłyszał. Szczerze? Nawet nie wiedziałam za co przepraszam, po prostu czułam że jestem mu z jakiegoś powodu winna przeprosin.
- Nie przepraszaj, shawty. Nie twoja wina. - odrzekł i pocałował mnie w głowę. Myślałam jeszcze jakiś czas nad tym o co chodziło chłopakom że zamordowali dziewczyny, ale nie miałam siły. Nie dzisiaj. Ale jeśli to prawda że ktoś je zamordował? Przecież one nic nie zrobiły. To ja zawsze rozpoczynałam kłótnię i to ja najczęściej zabijałam. Czułam że pod moimi oczami zbierają mi się łzy, więc odwróciłam się w stronę Justina, który też był pogrążony w rozmyśleniach i wtuliłam się w jego klatkę piersiowej, było mi łatwo bo leżał na lewym boku. Najwyraźniej zauważył że coś się dzieje, bo mocniej mnie do siebie przyciągnął. Może i jest chujem, jest wkurwiający i upierdliwy, ale w jego ramionach czułam się bezpiecznie. Nie wytłumaczę tego, bo sama też tego nie rozumiem. Po jakimś czasie, odpłynęłam we śnie.
- Ari - zawołał mnie cicho mój brat. Spojrzałam na niego z oznaką że go słucham. Cris wciągnął powietrze i powoli wydmuchał.
- Musimy z tobą porozmawiać. - oznajmił i wskazał głową na chłopaków, sygnalizując że oni też uczestniczą w tej konwersacji.
- Domyśliłam się. - sapnęłam, po czym podniosłam głowę by spojrzeć na każdego.
- Czy domyślasz się kto mógł zamordować twoje przyjaciółki? - spytał cicho tak jakby się bał. Spojrzałam się na niego dziwnie, przecież odkąd mnie porwali nie widziałam się ani razu z dziewczynami.
- Jak to zamordować? Przecież one żyją! Pewnie teraz się kłócą kto zjadł żelki i się nie podzielił. Jak to one - zaśmiałam się i dziwnie popatrzyłam na nich, niewiedząc o co im chodzi.
- Nie rób sobie kurwa jaj. Po prostu odpowiedz na pytanie. - syknął Travis. Spojrzałam na resztę chłopaków i widziałam że są w szoku. Ale niby czemu?
- Ari, przecież wczoraj razem z Justinem, pojechaliście do twojego domu i w łazience leżały ciała twoich przyjaciółek, a na lustrze była napisana krwią groźba. One nie żyją! Zostały zamordowane! - powiedział rozkładając ręce Cris.
- One żyją! Muszę żyć. Obiecałam im że będę je chronić! Kłamiecie, jesteście zwykłymi kłamcami! - krzyczałam wstając z sofy i chodząc w kółko po pokoju.
- Ari kurwa! Ty nic nie pamiętasz? One nie żyją! - wydarł się już lekko wkurwiony Justin, podnosząc się na nogi z fotela. Puściłam jego pytanie mimo uszu, po czym podeszłam do niego i zaczęłam bić go po klatce piersiowej, krzycząc.
- One żyją! Kłócą się teraz o te jebane żelki i zastanawiają się czemu mnie z nimi nie ma! One muszą żyć! Na pewno żyją! Jesteście zwykłymi kłamcami! - darłam się, a po policzkach leciało mi mnóstwo łez, które uniemożliwiały mi widzenie. Justin złapał mnie za nadgarstki, lecz nie sprawiało mi to bólu, chciał mnie uspokoić. Szepnął coś chłopakom, lecz przez moje krzyki nawet nic nie mogłam usłyszeć. Poczułam że się unoszę i nie dotykam ziemi. Nie mogłam zobaczyć co się dzieje, gdyż łzy uniemożliwiały mi widzenie. Przez lekkie podskakiwanie mogłam domyśleć się że idziemy po schodach. Usłyszałam zamykanie się drzwi,następnie poczułam jak zostaje opuszczana na miękki materac po czym przykryta kołdrą. Przetarłam ręką oczy i zobaczyłam te brązowe tęczówki, w których czaił się smutek i roztargnienie. Opatuliłam się szczelnie kołdrą i patrzyłam na kucającego Justina. Pogłaskał mnie po głowię i wstał kierując się do wyjścia. Lecz zanim zdążył zrobić krok, złapałam go za rękę. Odwrócił się w moją stronę z pytając wyrazem twarzy.
- Zostaniesz ze mną? Nie chcę być sama.- spytałam cicho, gdyż po wypłakaniu się nie miałam siły na głośniejszy ton głosu. Widziałam jak na twarzy Justina wkrada się uśmiech, który chciał zamaskować, ale w końcu jego kąciki ust uniosły się.
- Jasne. - zgodził się. Zdjął buty i okrążył łóżka, kładąc się obok mnie. Przykrył się kołdrą, pod którą ja także leżałam i owinął swoją ręką wokół mojej tali, po czym pociągnął mnie do siebie, dzięki czemu leżeliśmy 'na łyżeczkę'.
- Przepraszam - mruknęłam cicho, mając nadzieje że usłyszał. Szczerze? Nawet nie wiedziałam za co przepraszam, po prostu czułam że jestem mu z jakiegoś powodu winna przeprosin.
- Nie przepraszaj, shawty. Nie twoja wina. - odrzekł i pocałował mnie w głowę. Myślałam jeszcze jakiś czas nad tym o co chodziło chłopakom że zamordowali dziewczyny, ale nie miałam siły. Nie dzisiaj. Ale jeśli to prawda że ktoś je zamordował? Przecież one nic nie zrobiły. To ja zawsze rozpoczynałam kłótnię i to ja najczęściej zabijałam. Czułam że pod moimi oczami zbierają mi się łzy, więc odwróciłam się w stronę Justina, który też był pogrążony w rozmyśleniach i wtuliłam się w jego klatkę piersiowej, było mi łatwo bo leżał na lewym boku. Najwyraźniej zauważył że coś się dzieje, bo mocniej mnie do siebie przyciągnął. Może i jest chujem, jest wkurwiający i upierdliwy, ale w jego ramionach czułam się bezpiecznie. Nie wytłumaczę tego, bo sama też tego nie rozumiem. Po jakimś czasie, odpłynęłam we śnie.
* Justin PoV *
Słysząc jak Ariel spokojnie oddycha, byłem pewny że już śpi. Wstałem z łóżka i przykryłem ją szczelnie kołdrą. Założyłem szybko buty i zszedłem na dół, przedtem zamykając drzwi od pokoju Ari.
- Śpi? - spytał na wejściu Cris. Skinąłem głową w odpowiedzi i rzuciłem się na sofę.
- Zadzwoniliśmy po Ashtona. Powiedział że za chwilę będzie. - mruknął pod nosem Travis. Gdy trzymałem Ari za nadgarstki po tym jak zaczęła uderzać mój tors, szepnąłem do chłopaków żeby zadzwonili po lekarza. Widać było, albo przynajmniej ja widziałem że coś się dzieje.
- Justin! - wykrzyknął Cris. Najwyraźniej nie słyszałem jak mnie wcześniej wołał. Otrząsnąłem głowę z myśli i skierowałem wzrok na niego, informując tym gestem że go słucham.
- Ona nie dostała czymś w głowę jak wybuchł dom? - powtórzył pytanie które najwyraźniej musiał wcześniej zadać.
- Nie. Jak jakaś część domu wybiła szybę w moim aucie to schowała szybko głowę, więc to nie możliwe żeby coś ją trafiło. - powiedziałem przypominając sobie tą część wybuchu.
- A ja weszła do łazienki to w nic nie walnęła? - dopytywał się Cris. Przewróciłem oczyma i rozsiadłem się bardziej na sofie.
- Mówiłem ci kurwa że wszystko ci powiedziałem co się działo jak wyjechaliśmy z naszego domu. - warknąłem, przełączając wiadomości na jakiś film.
- Nie warcz na mnie. Staram się tylko znaleźć jakieś wyjaśnienie tej całej sytuacji. - powiedział Cris. Nie odezwałem się już słowem i oglądałem film w ciszy. Po jakimś czasie, wstałem i chciałem się skierować do wejścia do kuchni, ale przeszkodził mi w tym dźwięk otwierających się drzwi wejściowych. Spojrzałem tam i dostrzegłem Ashtona.
- Yo, Ashton. - przywitałem się męskim uściskiem dłoni i skierowałem się tak jak chciałem wcześniej do kuchni. Wyjąłem Colę z lodówki, odkręciłem ją i wypiłem kilka głębszych łyków, po czym zakręciłem i schowałem ją z powrotem. Wszedłem ponownie do salonu i usiadłem na sofie w tym samym czasie co Ash skierował się schodami na górę, pewnie do pokoju Ariel. Cris siedział jak na szpilkach, a my patrzyliśmy na niego z dziwną miną.
- Stary, wyluzuj! - roześmiał się Nick.
- No ale jeśli ona straciła pamięć? Albo gorzej, jest na coś chora? - pytał przejęty. Spojrzeliśmy na siebie nawzajem z chłopakami i wybuchnęliśmy śmiechem. Mendler spojrzał na nas z miną *WTF?*, a my zaczęliśmy jeszcze bardziej się śmiać.
- Weź stary wypij piwo i wyluzuj w końcu. - powiedziałem nadal się śmiejąc pod nosem. Cris jakby na zawołanie podniósł się z fotela i można uznać że pobiegł do kuchni. Nasze głowy po chwili skierowały się w stronę schodków, z których usłyszeliśmy kroki, po jakimś czasie Ashton siedział obok nas i wzdychał.
Spojrzeliśmy na niego i czekaliśmy na diagnozę, a on jak gdyby nigdy nic, siedział i oglądał tv. Nick odkaszlnął 'niechcący', by zwrócić uwagę Ash'owi. Spojrzał się na nas i podskoczył na fotelu.
- Aaa, no właśnie. Pewnie chcecie wiedzieć co się dzieję z Ariel. - odpowiedział retorycznie. Skinęliśmy niezauważalnie głową jak w jakieś synchronizacji.
- Ariel ma zanik pamięci przez natłok zdarzeń które wydarzyły się przez ostatni czas. - powiedział w tym samym momencie co Cris wszedł do pokoju. Wszyscy siedzieliśmy cicho i przeanalizowaliśmy wiadomość.
- Dużo nie pamięta? - spytał się przejęty Cris, któremu ręce zaczynały się powoli trząść.
- Tylko wczorajszego dnia do momentu jak weszła do domu po tej całej akcji z wybuchem domu. - odpowiedział, po czy wstał i założył swoją marynarkę.
- Co mogę zrobić żeby odzyskała pamięć? - spytał już lekko podłamany Mendler.
- Dostała leki, którego jej pomogą trochę przypomnieć. Ale ona potrzebuję pomocy. Justin, ona pojechała z tobą do tamtego domu, prawda? - spytał Ashton, zakładając buty. Skinąłem głową i słuchałem jak dalej tłumaczy. - Poszedłbyś do niej i na SPOKOJNIE porozmawiał z nią, powoli tłumacząc jej cały wczorajszy dzień. - poinformował mnie, akcentując na słowo 'spokojnie'
- Dobra, ale o co chodzi ci z tym 'spokojnie'? - spytałem zaciekawiony. Nie miałem pojęcia o co mu chodzi.
- O to chodzi żebyś na nią nie krzyczał, nie przyciskał do ściany i nie waż się jej uderzyć. Nara - powiedział żegnając się i wychodząc z domu. A więc o to mu chodzi. Jak mnie nie wkurwi to się nie będę wydzierać, nie moja wina że suka nie umie trzymać języka za zębami. Skierowałem się na górę, lecz nagle usłyszałem damskie krzyki i dźwięk rozwalanych rzeczy. Szybko pobiegłem za dźwiękiem, co doprowadziło mnie do siłowni. Otworzyłem je, a coś świecącego i ostrego przeleciało mi obok twarzy, czułem jak ostre narzędzie przecina mi skórę na policzku. Spojrzałem na świecący metal, który wbity bił w drzwi i kapało z niego kropelki krwi. NÓŻ.
Jeśli będą błędy to przepraszam ale nie sprawdzałam tego gdyż nie miałam czasu. Jutro sprawdzę :) xoxo
JEŚLI SKOMENTUJESZ JA BĘDĘ MIEĆ WENĘ BO WIEM ŻE PISZĘ DLA KOGOŚ I SZYBCIEJ WSTAWIĘ ROZDZIAŁ!
- Nie. Jak jakaś część domu wybiła szybę w moim aucie to schowała szybko głowę, więc to nie możliwe żeby coś ją trafiło. - powiedziałem przypominając sobie tą część wybuchu.
- A ja weszła do łazienki to w nic nie walnęła? - dopytywał się Cris. Przewróciłem oczyma i rozsiadłem się bardziej na sofie.
- Mówiłem ci kurwa że wszystko ci powiedziałem co się działo jak wyjechaliśmy z naszego domu. - warknąłem, przełączając wiadomości na jakiś film.
- Nie warcz na mnie. Staram się tylko znaleźć jakieś wyjaśnienie tej całej sytuacji. - powiedział Cris. Nie odezwałem się już słowem i oglądałem film w ciszy. Po jakimś czasie, wstałem i chciałem się skierować do wejścia do kuchni, ale przeszkodził mi w tym dźwięk otwierających się drzwi wejściowych. Spojrzałem tam i dostrzegłem Ashtona.
- Yo, Ashton. - przywitałem się męskim uściskiem dłoni i skierowałem się tak jak chciałem wcześniej do kuchni. Wyjąłem Colę z lodówki, odkręciłem ją i wypiłem kilka głębszych łyków, po czym zakręciłem i schowałem ją z powrotem. Wszedłem ponownie do salonu i usiadłem na sofie w tym samym czasie co Ash skierował się schodami na górę, pewnie do pokoju Ariel. Cris siedział jak na szpilkach, a my patrzyliśmy na niego z dziwną miną.
- Stary, wyluzuj! - roześmiał się Nick.
- No ale jeśli ona straciła pamięć? Albo gorzej, jest na coś chora? - pytał przejęty. Spojrzeliśmy na siebie nawzajem z chłopakami i wybuchnęliśmy śmiechem. Mendler spojrzał na nas z miną *WTF?*, a my zaczęliśmy jeszcze bardziej się śmiać.
- Weź stary wypij piwo i wyluzuj w końcu. - powiedziałem nadal się śmiejąc pod nosem. Cris jakby na zawołanie podniósł się z fotela i można uznać że pobiegł do kuchni. Nasze głowy po chwili skierowały się w stronę schodków, z których usłyszeliśmy kroki, po jakimś czasie Ashton siedział obok nas i wzdychał.
Spojrzeliśmy na niego i czekaliśmy na diagnozę, a on jak gdyby nigdy nic, siedział i oglądał tv. Nick odkaszlnął 'niechcący', by zwrócić uwagę Ash'owi. Spojrzał się na nas i podskoczył na fotelu.
- Aaa, no właśnie. Pewnie chcecie wiedzieć co się dzieję z Ariel. - odpowiedział retorycznie. Skinęliśmy niezauważalnie głową jak w jakieś synchronizacji.
- Ariel ma zanik pamięci przez natłok zdarzeń które wydarzyły się przez ostatni czas. - powiedział w tym samym momencie co Cris wszedł do pokoju. Wszyscy siedzieliśmy cicho i przeanalizowaliśmy wiadomość.
- Dużo nie pamięta? - spytał się przejęty Cris, któremu ręce zaczynały się powoli trząść.
- Tylko wczorajszego dnia do momentu jak weszła do domu po tej całej akcji z wybuchem domu. - odpowiedział, po czy wstał i założył swoją marynarkę.
- Co mogę zrobić żeby odzyskała pamięć? - spytał już lekko podłamany Mendler.
- Dostała leki, którego jej pomogą trochę przypomnieć. Ale ona potrzebuję pomocy. Justin, ona pojechała z tobą do tamtego domu, prawda? - spytał Ashton, zakładając buty. Skinąłem głową i słuchałem jak dalej tłumaczy. - Poszedłbyś do niej i na SPOKOJNIE porozmawiał z nią, powoli tłumacząc jej cały wczorajszy dzień. - poinformował mnie, akcentując na słowo 'spokojnie'
- Dobra, ale o co chodzi ci z tym 'spokojnie'? - spytałem zaciekawiony. Nie miałem pojęcia o co mu chodzi.
- O to chodzi żebyś na nią nie krzyczał, nie przyciskał do ściany i nie waż się jej uderzyć. Nara - powiedział żegnając się i wychodząc z domu. A więc o to mu chodzi. Jak mnie nie wkurwi to się nie będę wydzierać, nie moja wina że suka nie umie trzymać języka za zębami. Skierowałem się na górę, lecz nagle usłyszałem damskie krzyki i dźwięk rozwalanych rzeczy. Szybko pobiegłem za dźwiękiem, co doprowadziło mnie do siłowni. Otworzyłem je, a coś świecącego i ostrego przeleciało mi obok twarzy, czułem jak ostre narzędzie przecina mi skórę na policzku. Spojrzałem na świecący metal, który wbity bił w drzwi i kapało z niego kropelki krwi. NÓŻ.
~*~
JEŚLI SKOMENTUJESZ JA BĘDĘ MIEĆ WENĘ BO WIEM ŻE PISZĘ DLA KOGOŚ I SZYBCIEJ WSTAWIĘ ROZDZIAŁ!
świetny *.*
OdpowiedzUsuń*o* cuuudowny Czekam nn ;* <3
OdpowiedzUsuńZajebiste, oby Ari sobie przypomniała //@VeronikaMiriam xoxox
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńKocham to.! <3 kiedy nn.? Nie mogę się doczekać.! :P
OdpowiedzUsuńcudowny :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział ;**
Kochana na blogu http://darkhopeofloveandpain.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział :) Serdecznie Cię na niego zapraszam i zachęcam do komentowania :)
świetne:)
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
diary-the-love.blogspot.com