środa, 27 listopada 2013

Rozdział 15

Siedzimy tu już długi czas, gdyż powoli czuje jak szumi mi w głowie i to nie tylko od muzyki. Po 3 drinkach straciłam rachubę czasu. Też można się domyśleć że siedzimy tu już przez dłuższy czas gdyż Cris znalazł sobie 4 panienkę do pieprzenia. Ughh...obrzydliwe. A jak już wspominamy o obrzydlistwie. Jakiś czas temu Bieber znalazł sobie jakaś panienkę, patrzy się na mnie jakby normalnie chciała mnie zabić wzrokiem. Gdy spoglądam na przeciw siebie by zobaczyć czy jest duży tłum na parkiecie, widzę ich oboje jak się obściskują, siedzą centralnie przede mną, na przeciwnej sofie. Kiedy ta lafirynda widzi że patrzę się w ich stronę, czyli również w stronę ludzi, zaczyna się z nim lizać kątem oka spoglądając na mnie. Chyba myślała że będę zazdrosna. Ups, jej błąd. Czuje jedynie obrzydzenie i satysfakcję z tego że jutro Justin nic nie będzie pamiętał z dzisiejszej nocy. Jestem pewna że jeszcze dzisiaj razem pójdą do club'owej łazienki. Nick i Travis zniknęli od razu kiedy tylko się pojawili. Przyznałam się przed samą sobą że gdy chodziłam do łazienki sprawdzałam po kątach czy przypadkiem w żadnym z nich nie stoi Lux. Lecz zawsze był zawód. Wzięłam do ręki przezroczystą szklankę, przełożyłam ją do ust i wypiłam do dna. Od razu poczułam piekący smak wódki w gardle. Odłożyłam ją z powrotem na stolik po czym podniosłam moje ciało z sofy i skierowałam się do baru, gdy przechodziłam obok Jusa i tej pizdy, poczułam na sobie wzrok Biebera, albo raczej na moim tyłku. Spojrzałam przez ramię w ich stronę i dostrzegłam te karmelowe tęczówki, w których teraz kryło się pożądanie, na jego ustach widniał ten chamski uśmieszek mówiący 'I tak będziesz moja'. Lecz został szybko zakryty przez obślizgłe usta tej blondynki. Ten dupek dostałby od razu niezły opieprz ode mnie za to że bezkarnie patrzy się na mój tyłek. Ale kiedy zobaczyłam tą niewyobrażalną zazdrość w oczach tej dziewczyny, zmieniłam zdanie. Niech się wkurwia że to ja podniecam jej chłoptasia jednym spojrzeniem, a nie ona...
- Kamikadze raz - powiedziałam z podwyższonym tonem głosu by przekrzyczeć muzykę. Barman uśmiechnął się zalotnie, ale olałam to i usiadłam na hokerze. Już po chwili niebieski napój w kieliszku stał obok mnie. Podniosłam go do ust, lecz napicie się go przeszkodziła mi czyjaś ręka na moim prawym udzie i urywany ciepły podmuch o zapachu alkoholu w szyję. Gdy jego ręka zaczęła sunąć w górę, poczułam lekki zapach męskich perfum i nie był to żaden z tych którego używają chłopaki.
- Jeśli za chwile nie weźmiesz tej protezy to ją odstrzelę - syknęłam, przechylając kieliszek, dzięki czemu ponownie tego wieczora poczułam lekkie pieczenie w gardle.
- Zadziorna jesteś skarbie -szepnął mi do ucha. Powiew z jego ust sprawiał że miałam zamiar za chwilę wstać i zwrócić całą zawartość mojego żołądka w damskiej łazience. Zaczął ponownie sunąć ręką w górę. Od razu ją zatrzymał gdy poczuł metalowy przedmiot zaczepiony na specjalnej gumce. Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Zaczął się trząść. Zanim chłopaki pozwolili mi wejść głębiej do club'u, dali mi pistolet i uprzedzili że mam go tylko używać w nagłych wypadkach. Odwróciłam się w stronę całkiem przystojnego mężczyzny. Miał lekko kruczoczarne włosy, brązowe oczy i jeden charakterystyczny tatuaż na ręku który przedstawiał różę owiniętą wokół broni. Członek 'Dert Devil'.
- Kogo my tu mamy. Dert Devil'a. - zaśmiałam się zauważając że chłopak zaczyna się strasznie trząść. Boi się dziewczyny. No to się zabawimy. - Powiem ci coś skarbie. - powiedziałam akceptując słowo 'skarbie', tak jak on wcześniej mnie nazwał. Widziałam w jego oczach strach. Przed chwilą mógł mnie normalnie zgwałcić wzrokiem, a teraz stoi przede mną jak na szpilkach i boi się odezwać. Wstałam i przysunęłam się do niego, by moje usta były na wysokości jego ucha. - Spierdalaj. - szepnęłam i przyjechałam nosem po jego policzku i powróciłam na wcześniejsze miejsce. - Jeszcze jedno Kamikadze – krzyknęłam do barmana, posyłając mu uroczy uśmiech by szybciej dostać alkohol. Już po chwili niebieska substancja stała obok mnie. Odwróciłam się za siebie by zobaczyć czy ten chłopak nadal tam stoi, uśmiechnęłam się z satysfakcją gdy go nie zauważyłam. Podniosłam kieliszek do góry, przechyliłam i wypiłam całą zawartość do dna. Wstałam z hokera i skierowałam się tanecznym ruchem na parkiet. Gdy przechodziłam obok niektórych mężczyzn, widziałam jak gwałcą moje ciało wzrokiem. Nie znam się na muzyce więc nie powiem jaka piosenka teraz leciała. Zaczęłam tańczyć, całe moje ciało odżyło. Przetańczyłam z kilka piosenek i nawet jedną z nich z Nick'iem. Czułam jak nogi zaczynają mnie boleć i zmuszają mnie do tego abym w końcu usiadła. Przechodziłam akurat obok Justina i tej pindy. Tańczyli, chociaż tak szczerze mówiąc tego nie da się nazwać tańcem. To wyglądało jakby mieli się za chwilę zgwałcić na środku parkietu. Poczułam ostry ból w nodze. Spojrzałam na osobę która nie długo będzie leżeć na ziemi cała we krwi i jakoś się nie zdziwiłam że była to laska Biebera.
- Masz kurwa jakiś problem? - warknęłam i wyprostowałam się zaciskając pięści.
- Tak, Ciebie. - pisnęłam tym swoim wkurwiającym głosikiem. Każdy zaczął się na nas patrzeć włącznie z chłopakami i Bieberem, a muzyka jakby nagle ucichła. Kurwa, trzymajcie mnie. Za chwilę jej przyjebie. Widziałam jak Cris stara się przecisnąć przez tłum ludzi i zatrzymać mnie, żebym jej nic nie zrobiła. Byłam na skraju wytrzymania.
- To zabierz swój trzydrzwiowo-plastikowy tyłek i wypierdalaj. - widziałam w jego oczach łzy i wściekłość. I o to mi chodziło. Nick stał za mną, ale mogłam usłyszeć jego charakterystyczny chichot, spowodowany moją odpowiedzią.
- Przynajmniej moje uda się nie stykają. - zaśmiała się tym swoim przesłodzonym głosikiem. Myślała najwyraźniej że przez jej ripostę rzucę się z płaczem do wyjścia. Jej błąd. Wkurwiła mnie. To teraz się inaczej zabawimy.
- Jakoś nie przeszkadzało to twojemu chłoptasiowi gdy był pomiędzy nimi. - uśmiechnęłam się z satysfakcją, spoglądając wzrokiem na oszołomionego Biebera. Nick widząc ściekające łzy z policzków tej laski mruknął do mnie za plecami 'dobra robota'. Plastik spojrzał na Justina wzrokiem obrzydzenia, podeszła do niego i wymierzyła siarczystego plaskacza w policzek. Cris widząc złość emanując z chłopaka, szybko do niego podbiegł i odwrócił w swoją stronę mówiąc coś do niego. Z jego ust mogłam tylko wyczytać dwa słowa 'Nie warto'. Dziewczyna widząc że Justin chciał coś jej powiedzieć, co pewnie byłoby dla niej mega upokarzające, skierowała swoje nogi w mini w moją stronę. Widziałam po jej ruchach ciała jak stała naprzeciwko mnie, że mi również chciała wymierzyć liścia. Lecz zanim jej ręka dotknęła mojego policzka, zdążyłam złapać ją, wbić swoje paznokcie i wykręcić za jej plecy, przez co miała skoordynowane ruchy. Patrzyła na mnie z nienawiścią, tak samo jak ja na nią. Ludzie cały czas patrzyli się na nas. Nie wzywali policji, gdyż prawie wszyscy którzy znajdowali się w tym clubie, byli w jakimś gangu. Szef tego lokalu, również był zaprzyjaźnionym moim znajomym, który kiedyś pomógł mi namierzyć jednego gościa. Wolną ręką wyjęłam pistolet spod gumki spodenek i przyłożyłam go do jej lewej nerki. Była odwrócona do mnie tyłem, jej prawą rękę cały czas trzymałam za jej plecami. Czułam że zaczęła się jeszcze bardziej trząść, gdy poczuła spluwę, przy jej plecach. Przybliżyłam usta do jej ucha by tylko ona mogła mnie usłyszeć.
- Grzecznie podejdziesz do Justina, przeprosisz go i wyjdziesz stąd bez zbędnej szopki. I żebym cię już nigdy nie widziała na oczy. Inaczej już nie będzie tak miło. - mruknęłam z jadem w głosie. Schowałam pistolet i puściłam jej rękę, czekając aż wypełni przeze mnie wydane zadanie. Podeszła do Justina, który wyglądał jakby już ochłonął, lecz nadal miał zaciśniętą szczękę, gdzie na policzku miał czerwony ślad po uderzeniu. Powiedziała do niego to co chciałam, gdyż widziałam w oczach chłopaka zdumienie, takie same jakie też miał Cris. Skierowała się następnie po swoją torebkę i wyszła z clubu. Ludzie patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Uśmiechnęłam się z satysfakcją i odeszłam do naszego stolika, zabrałam także swoją torebkę i także skierowałam się do wyjścia, a za mną nadal zszokowani chłopcy. Justin odblokował kluczykiem samochód, dzięki czemu mogłam wejść do środka. Nick także, a później Justin. Widziałam jak Travis z Crisem idą do swojego BMW. Przez całą powrotną drogę do domu siedzieliśmy cicho, było tylko słychać głos prowadzącego w radiu. Chłopaki byli pierwsi, więc brama wjazdowa była już otwarta. Justin wjechał do garażu, zamykając za nami bramę. Wyszłam z R8 i skierowałam jedną i drugą nogę w stronę drzwi wejściowych do domu. Zdjęłam buty i małymi krokami weszłam do kuchni. Czułam ból w nogach po dzisiejszych tańcach. Chłopaki weszli do kuchni i usadowili się na stołkach przy wysepce kuchennej.
- Ktoś jest głodny? - spytałam grzecznie. Zasady dobrego wychowania znałam, więc się spytałam. Chociaż szczerze mówiąc czekałam na odpowiedź 'nie'.  Spojrzałam na każdego z osobna przez jakiś czas. Widziałam że dziwnie się na mnie patrzą. Szczerze? Nie wiem o co im chodzi. Może o tą calą sytuację w clubie, lub to że grzecznie się spytałam czy chcą coś zjeść.
- Co? - nie mogłam wytrzymać ich przeszywającego wzroku, spoczywającego na mojej osobie. Widziałam że każdy z nich nie chciał zadać pytania, ale nie widziałam żeby chociażby sie bali.
- Co ty powiedziałaś Tiffany? - wkońcu zabrał glos Justin. Spojrzałam na niego nie wiedząc o kogo chodzi. Po chwili nad moją glową pojawiła się żaróweczka. Pewnie chodzi o tą blondynke. Popatrzyłam ponownie na nich. Odwrociłam sie tyłem, nogi same poprowadziły mnie do lodówki.
- Miała podejść do Justina, i przeprosić za to ze go uderzyła. Nastepnie wyjść z clubu bez żadnej szopki. I dodałam jeszcze coś od siebie czego nie musicie wiedzieć. - wytłumaczyłam otwierając zamrażalke i wyjmując opakowanie kilku kostek lodu.- Cris, czemu powstrzymałeś Biebera, przed tym żeby jej nie uderzył? Zajebista zabawa by była. - powiedziałam śmiejąc się pod nosem. Odwrociłam się, spoglądając na mojego brata. Przewrocił oczami, przez co mnie wkurzył. Wziełam jedna kostkę lodu i rzuciłam w nią w Cris'a, lecz nie trafiłam, bo zdarzył się schylić.- Nie przewracaj na mnie oczami. - warknełam, chowając resztę kostek do ścierki, żeby nie roztopiły sie za szybko. Chłopaki mieli rozbawienie wypisane na twarzy. Podeszłam do Justina, który patrzył na mój każdy ruch, ale nie czułam się skrępowana.Widać było że był ciekaw moich poczynań. Podniosłam ściereczkę z lodem i przyłożyłam ją do czerwonego policzka chłopaka. Zdziwił się. Odłożył swój telefon na blat, gdyż najwyraźniej przeszkadzało mu przy podtrzymywaniu ściereczki. Skinał lekko głową z podziękowaniem. Uśmiechnełam się z satysfakcją.
 - Wiem do czego jest zdolny Justin. Więc wolałem nie ryzykować kolejnym trupem na imprezie. Po ostatnim incydencie, policja węszyła w naszym domu w poszukiwaniu narzędzia zbrodni. Ale nic nie znalazła, gdyż zdąrzyliśmy wszystko schować do kryjówki w piwnicy. - wytlumaczył Cris. Skinęłam głową ze zrozumieniem i usiadłam na wysepce kuchennej.
- Chodź, pogramy na konsoli. -  Travis skierował te słowa do Nicka, by po chwili już wyjść z kuchni.
- Idę się wykąpać. - oznajmił Cris i poklepał po plecach Justina, dodając mu otuchy. Gdy Cris wyszedł z kuchni, wyjęłam szklankę z szafki i nalałam sobie pomarańczowego soku.
 - Czemu jesteś dzisiaj taka miła? - spytał zaciekawiony Justin, podchodząc do mnie, opierając się dwoma rękoma po moich bokach i odkładając lód. W jego oczach tanczyły iskierki ciekawości. Wzięłam lód z jego reki i przyłożyłam ponownie do jego już mniej czerwonego policzka. Przez moment siedziałam cicho ale w końcu odważyłam się odpowiedzieć na jego pytanie.
- A czemu miałabym być nie miła? Przyznam, dzisiaj mnie wkurwiłeś tym że nie powiedziałeś mi prawdy że chcesz powiedzieć Pattie ze nie jestem twoją koleżanką, a nawet nie, znajomą, tylko że jestem twoją dziewczyną. Ale poźniej wytłumaczyłeś mi czemu tak postąpiłeś. Ty byłeś dzisiaj dla mnie miły, no prawie. I ja także starałam sie być dla ciebie miła. Znam zasady sawuar vivru. - odpowiedziałam. Widziałam po jego minie że nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
- A co z Tiffany? - spytał nadal ciekawy.
- A co miało być?  Ta laska mnie wkurwiła. Za każdym razem kiedy patrzyłam w waszą stronę ona obściskiwała się z tobą. Prawie cię połykając. - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- Zazdrosna? - zapytał uwodzicielskim tonem głosu i poruszył śmiesznie brwiami. Zaśmialam się z jego czynu i odpowiedziałam na zadane przez niego pytanie.
- Chyba śnisz Bieber. - zdjęłam z jego policzka już stopiony lód. Po czym wytarłam kropelki wody ręką, by policzek nie był mokry.
- Jedynie o czym śnie to o twoim ciele wijącym się pode mną i twoj głos krzyczący moję imie. - szepnał przysuwając się bliżej. Popatrzyłam na niego spod byka i odepchnełam jego klatkę piersiową, przez co sie zachwiał i odsunał. Zeskoczyłam z blatu i odwróciłam w jego stronę.
- Marzenia są piękne Bieber. - odpowiedziałam podnosząc szklankę.
- Miesiąc. - powiedział i zawiacko się do mnie uśmiechnał. Zmarszczyłam brwi i lekko przechyliłam glową nie wiedząc o co chodzi.
- Co Miesiąc? - spytałam, przykładając usta do szklanki i popijąc sok.
- W ciagu Miesiąca sprawię że zakochasz się we mnie. - odpowiedział. Wyplułam wcześniej pity sok i już po chwili było slychać mój śmiech w kuchni. Spojrzałam z rozbawieniem na naburmuszonego Justina. Był mokry na twarzy i miał plamy po pomarańczowym soku na bluzcę. Oplułam Justina sokiem.
- Ja się nigdy nie zakochuje. Prędzej to ja sprawię że się we mnie zakochasz. - stwierdziłam, wycierając kciukiem łzy, które zebrały się w kącikach oczu, przez mój wcześniejszy napad śmiechu.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz - odpowiedział Bieber, wycierąjac z twarzy pomarańczową substancję. - Zakład? Jeśli ty się we mnie pierwsza zakochasz. To... Hm... Przez tydzień jesteś cała moja i mogę robić z tobą co chcę. Bez twojego marudzenia. A jeśli to ja się pierwszy zakocham. Co jest nie możliwe - podkreślił. - To... Hmm... -
- To ty robisz co ja chce przez cały tydzień i kupisz Pattie wyjazd do Spa na tydzień. - przerwałam mu, uśmiechając się zawiacko. Popatrzyliśmy na siebie i w tym samym czasie odpowiedzieliśmy.
- Zakład. - Justin uśmiechnął się trumfalnie i podszedł do mnie na niebezpieczną odleglość. Pocalował w policzek i szepnął:
- Zaraz wracam. Idę się wykąpać z pomarańczowego soku. I dziękuje za ochronę mojego policzka. - po tych słowach wyszedł jak gdyby nigdy nic zostawiając mnie w szoku. Odłożyłam szklankę do zmywarki i skierowałm się do wyjścia z kuchni. Już miałam zgaszać światła ale przeszkodziła mi melodia z telefonu. Była to piosenka Eminema. Co oznaczało że na pewno dzownił telefon Biebera. Stawiałam jedną nogę za drugą by dojść do jego urządzenia i go wyciszyć. Lecz gdy zobaczyłam na ekranie napis 'Mama'. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam czarno-metalowe urządzenie do ucha.
- Halo? - spytałam grzecznym tonem.
- ARIEL! - uslyszałam krzyk Pattie i w tle dzwięki sygnału karetki. Szerzej otworzyłam oczy. - Brandon... On... Omdlenie... N-nie wiem... - zdołałam wyłapać tylko poniektóre słowa, gdyż przeszkadzał mi w tym płacz Pattie.
- Pattie. Spokojnie. Wdech i wydech. - gdy uslyszałam że wciągneła powietrze i powoli wypuściła, zabrałam ponownie głos. - Co sie stało? O co chodzi? - starałam się brzmieć spokojnie, by nie narazić Pattie znow na atak płaczu. Po jakimś czasie usłyszałam zdanie które zmroziło mi krew w żyłach.
.- Brandon jest w szpitalu. -
^*^*^
Rozumiem jesli bedziecie wkurzeni na mnie lecz nie mogłam wstawić rozdziału bo zasłabłam. Zostałam karetką przywieziona do szpitala. Dzisiaj wróciłam. Jeszcze raz bardzo przepraszam i mam nadzieje że rozdział wam się spodoba. :)

8 komentarzy:

  1. sialala jestem tutaj.. oczytam 3 raz rozdział no po porstu zajebisty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeny < 3
    Powiem ci tak, opłacało, się czekać ! : D
    Zdrowie jest ważniejsze, i mam nadzieję że wszystko jest już dobrze < 3
    Do następnego * o *

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest cudowny ;-)
    Dzisiaj znalazłam ten Blog i zostaje *.*
    Możesz mnie informowsc ? Bylabym wdzięczna ;) @forevermindSWAG

    OdpowiedzUsuń
  4. AAA *>* /@BiebsMyLife

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu, on jest cudowny * o *
    Masz talent ^ , ^
    Do następnego : )

    OdpowiedzUsuń