* Justin Bieber w tym fanfiction nie jest sławny jako piosenkarz!
BUM, BUM, BUM
Nawet w specjalnych słuchawkach dało się usłyszeć odgłos wystrzeliwanego naboju z pistoletu.
BUM, BUM, BUM
- Ari, zostaw ten pistolet i chodź coś zjeść! - krzyczała z góry Neli.
- Jeszcze chwilka - odkrzyknęłam naciskając guzik, dzięki któremu tarcza przysunęła się do mnie.
FUCK YEA ! W sam środek. Jestem mistrz.
- Nie zaraz, tylko teraz ! - słychać było po jej głosie że jest już lekko zirytowana. Hah, nic dziwnego, od rana siedzę w naszej piwnicy i strzelam do tarcz.
- Dobra , kurwa idę ! - odłożyłam pistolet do schowka i pobiegłam schodami na górę. Weszłam do kuchni i zobaczyłam w niej wszystkie moje przyjaciółki. Podeszłam na początku do Neli, pocałowałam ją w policzek, potem zrobiłam to samo Savanie i Lux.
- Cześć Ari ! - krzyknęły popijając napój który miały w kubkach.
- Siemano, gdzie moja kawa ? - spytałam. Miałam wielką ochotę na kawę z mlekiem i dwiema łyżeczkami cukru.
- Tutaj. - powiedziała Lux. Ona jak zawsze kipi energią. Kochana wariatka. Podstawiła mi pod nos kubek i sama zajęła się swoim. Zamoczyłam usta w ciepłej cieszy i delektowałam się smakiem. Mmm... pycha. Gdy wypiłam całą zawartość kubka, wsadziłam ją do zmywarki.
- Która godzina ? - spytała zerkając do lodówki w której jak zawsze świeciły pustki.
- 16:30 - odpowiedziała na moje pytanie Savana.
- Wiesz jak my cię bardzo kochamy Arielko. - krzyknęły, przesłodzonym głosikiem dziewczyny.
Aha, zaczyna się. Tylko kiedy chcą mnie wkurzyć, albo czegoś chcą mówią do mnie ''Arielko''.
- Czego ? - spytałam oschle pijąc karton soku pomarańczowego.
- Mamy dwie prośby. - zaczęła Lux. Oho...Uwaga. Aż dwie prośby, ciekawie się zaczyna.
- Czy będziemy mogły iść dzisiaj wszystkie razem na dyskotekę do tego nowego klubu ''Stalx'' ? - dokończyła za nią Neli. Ahh taak ... a więc o to chodziło. Ja jestem liderem gangu, a zarazem najstarsza z nich wszystkie i mnie muszą się pytać o zgodę. Pewnie jeszcze podwózkę chcą. Tylko ja mam prawo jazdy. Jeśli chodzi o jazdę samochodem to są one straszne kiepskie w tym, ale jeśli chodzi o zabijanie to jestem z nich dumna.
- Hmm... No dobra, czemu nie. - odpowiedziałam po chwili namysłu. Należy nam się jakaś rozrywka. - A ta druga sprawa ? - spytałam od niechcenia , przeczesując ręką włosy.
- Bo nie ma nic w lodówce do jedzenia, czy mogłabyś pojechać do sklepu? - tym razem Lux zadała pytanie. Jestem strasznie głodna, nie mam innego wyjścia.
- Spoko. - powiedziałam. Wyszłam z domu, biorąc jeszcze ze sobą portfel i skierowałam się do czerwonego kradzionego Jaguara. Weszłam do niego, pomajstrowałam trochę przy kabelkach i już po chwili było słychać ten cudowny ryk samochodu. Zawsze się dziwiłam że jeszcze nikt go nie ukradł. Ale teraz tak myślę i pewnie się boją. Ludzie trzymają się najdalej od wszystkiego co jest związane z gangami. Nawet nie wiem kiedy a już byłam w sklepie. Gdy byłam w sklepie zaczęłam szukać jakiegoś jedzenia po pułkach. Wpakowałam do wózka potrzebne rzeczy. Zapłaciłam za wszystko i skierowałam się do samochodu. Zobaczyłam że jakiś 3 napakowanych chłopaków krąży wokół mojego skarba. Podeszłam do niego i spakowałam zakupy do środka. Nagle usłyszałam gwizdy, wydobywające się z ust tych 3 muskularnych gostków. Widać było po nich że jadą na sterydach.
- Cześć mała. - powiedział ten największy, figlarnie się uśmiechając i coraz bardziej się zbliżając. Zostawiłam to zdanie bez komentarza. - Co robi tutaj taka piękna dupa przy takim samochodzie sama ? - wyszeptał mi do ucha gdy stałam do niego tyłem. Nie bałam się go. To on powinien zacząć się bać mnie. Klepnął mnie w tyłek i zaczął się głupio śmiać. Przegiął. Nikt nie ma prawa mnie dotykać. Odwróciłam się i go odepchnęłam.
- Jeszcze raz mnie dotkniesz, to ci utnę obie ręce, wykastruje i podetnę gardło. - syknęłam z jadem w głosie do niego. Zamruczał ale już się nie przybliżył do mnie. Stał 3 metry od mojego samochodu i ode mnie.
- Mm...Zadziorna. Lubię takie. - odpowiedział i podniósł jedną rękę. Szybko wyjęłam nóż z moich spodni i przecięłam mu rękę, widać było że zrobiłam bardzo duże cięcie.
- Suka. Chłopaki, brać ją ! - tych dwóch napakowanych szybko do mnie podbiegli. Jednak zanim mnie złapali wyciągnęłam pistolet z tyłu spodni. Jednemu strzeliłam centralnie w czoło, a drugiemu w serce. Od razu padli. Tamten trzeci wykrwawiał się. Podeszłam do niego.
- Nie nazywaj mnie mała. - powiedziałam oschle i wymierzyłam pistoletem w jego głowę. Widać było w jego oczach strach i ból. Ze mną się nie zadziera. Nacisnęłam na spust i zabiłam dupka. Odłożyłam pistolet za paskiem z tyłu spodni. A nóż złożyłam i wpakowałam do kurtki. Wsiadłam do samochodu i odjechałam z piskiem opon.
- Co tak długo ? - usłyszałam gdy przekraczałam dom mój i dziewczyn.
- Jakieś 3 cwele chcieli się do mnie dobrać. To ich zabiłam. - powiedziałam jak niby nigdy nic.
- Spoko. Mam nadzieje że uważałaś ? - spytała Lux. Przewróciłam oczami.
- Oczywiście, aż taka głupia nie jestem. - odpowiedziałam od niechcenia. Weszłam do salonu i dałam do rąk Lux siatki z zakupami. Pobiegłam na górę, otworzyłam drzwi od swojego pokoju i zaczęłam szukać jakiś ubrań na przebranie. Gdy w końcu coś znalazłam , przebrałam się w nie i zbiegłam na dół gdzie czekała na mnie kolacja. Była już 19:30. Usiadłam przy stole bez słowa i zaczęłam konsumować moje spagethii. Po skończeniu posiłku, odstawiłam talerz do zmywarki. Chciałam iść do swojego pokoju ale przeszkodził mi w tym dzwoniący telefon stacjonarny. Szybko do niego podbiegłam i nacisnęłam zielony guzik, przykładając słuchawkę do ucha.
- Czego? - spytał oschle
- Mam dla was zadanie. Zwłaszcza dla ciebie. - po głosie mogłam rozpoznać że dzwoni Josh. On nam daje robotę. Najdziwniejsze jest to że współpracujemy z nim przez ponad 6 lat, a ani razu go nie widzieliśmy w życiu. - Trzeba zabić Ivana Hollsa. - dopowiedział.
- Bardzo łatwe. - powiedziałam uśmiechając się pod nosem że dostałam tak łatwe zadanie.
- No właśnie, żeby nie było ci tak łatwo. Inny gang też poluję na Hollsa. Musisz na początku zabić lidera gangu,a potem Ivana. - powiedział. Wypuścił powietrze i dodał - Masz to zrobić jak najszybciej. Zależy mi na czasie. -
- Jak nazywa się ten lider gangu ? - spytałam.
- Tylko musisz bardzo uważać, on jest niebezpieczny. Będziesz musiała zaopatrzyć się w .... - chciał ciągnąć dalej ale mu przerwałam.
- JAK ON SIĘ KURWA NAZYWA ?- syknęłam. Już mnie zaczął wkurwiać.
- Justin Bieber - powiedział po chwili. Zamarłam. O kurwa.
Ja pierdolę. Tylko nie on !